Europejczycy, podobnie jak ludy całego świata, czci góry od tysiącleci. Słowianie wierzyli w tajemną moc unoszącą się nad Ślężą, Łysą Górą i Wieżycą. Najsłynniejsze mity starożytnych Greków opisują życie bogów i bogiń na szczycie Olimpu. A średniowieczni mnisi budowali ufortyfikowane świątynie na górze Athos we wschodniej Grecji. Góry wydawały się tajemnicze, niedostępne i groźne, a przede wszystkim wieczne. Ich tonące w chmurach wierzchołki budziły respekt. Dziś ludzie nie wierzą raczej w magiczną moc gór, ale pielgrzymki do nich wcale nie ustały. Prawosławni przybywają na górę Athos w Grecji, żeby modlić się w tym przepięknym, niedostępnym zakątku świata. Niedostępnym, bo dziennie do państwa mnichów może przybyć tylko 130 mężczyzn! Kobietom wstęp wzbroniony. Głównym celem pielgrzymki powinna być medytacja, chociaż mnisi tolerują zapalonych turystów fotografujących wspaniale klasztory. Polscy prawosławni zamiast do Grecji jeżdżą na Święta Górę Grabarkę, ukryta w lasach wschodniej Polski. Cerkiew otoczona jest lasem krzyży, przynoszonych przez wiernych w różnych intencjach. Pielgrzymi przybywają tłumnie 19 sierpnia, w święto Przemienienia Pańskiego, i na znak pokuty obchodzą na kolanach cerkiew. ?Na Grabarce czuje się moc” – mówią wierni, którzy przychodzą tu, by dziękować Bogu za łaski i prosić o uzdrowienie. Są skupieni. Poważni. I pewni, że znaleźli się bliżej Pana.