Lin w starorzeczu, a sum w nurcie zamyka czas wiosny w rzece. W ciągu około 100 dni, w odwiecznym porządku, jaki wyznacza słońce i rosnąca temperatura wody w rzece, dokonało się coś, co egzaltacja skłania się zwać wielkim misterium przyrody, a co było po prostu dorocznym trudem reprodukcji życia. Jeżeli wiosna okazała się łaskawa, a także jeśli przebiegłość człowieka nie potrafiła dorównać jego chciwości oraz przewyższyć ślepej zaradności natury, plon nowego życia wzejdzie bogato i być może rozpleni się obfitością dorodnych ryb. Znaczony kwiatami kalendarz tarła stanowi zaledwie jedną z wielu możliwych notatek fenologicznych, orientującą wędkarza w interesujących go wydarzeniach zachodzących wiosną w rzece. Każdy z nas może go naturalnie sporządzić w innej postaci, posługując się innym układem odniesienia, np. zespołem roślin z przydomowego ogrodu lub parku miejskiego, z uprawnych pól, lasu lub ze stawu. Równoczesne zjawiska można też znaleźć w życiu owadów, ptaków lub innych zwierząt. Niezależnie od wyboru, podjęta praca – przyjemna, pożyteczna i jednocześnie będąca kształcącą zabawą – powinna mieć na uwadze cel dalszy: stale doskonalony wędkarski kalendarz fenologiczny. Powinien on obejmować nie tylko wiosnę, lecz cały sezon łowiecki i zawierać notatki o wszystkich zjawiskach w przyrodzie, towarzyszących dobremu żerowaniu poszczególnych gatunków ryb.
Więcej o…
Egzotyczny skalar, rybka hodowana w akwarium, szybko ginie przy chwilowym nawet ochłodzeniu wody do 12°C, natomiast północna rybka szczupakowata dobrze przeżywa zamarznięcia. Zdycha ona prawdopodobnie w wodzie podgrzanej do 30°C, podczas gdy nasz karp ginie dopiero przy 40°C. Istnieją więc zakresy życia i śmierci ryb – nieprzekraczalne dla nich bariery cieplne. Należy jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy w zakreślonych przez nie granicach ryby żyją z równą intensywnością? Już wcześniej zwróciliśmy uwagę na niejednakowe znoszenie przez różne gatunki nagłych zmian termicznych rzeki, na odmienne pod względem ciepłolubności wymagania ryb związane z rozrodem. Wszystko to zdaje się prowadzić do konstatacji, że ryby są w dużym stopniu wrażliwe na zmiany temperatury otoczenia i czule na nie reagują. Pozbawione izolacyjnych pokryw oraz biomechanizmów termoregulacji właściwych ptakom i ssakom pozostają w bezpośrednim, naskórkowym kontakcie z otoczeniem. Ich zmienna temperatura ciała stara się nadążać za termicznymi zmianami środowiska, które mają duży wpływ na wewnętrzne procesy życiowe: zwalniają je lub przyspieszają, niektóre wręcz przekreślają.