Niestety dzisiejszy, towarzyski mecz z Walią, rozegranym w portugalskiej miejscowości Vila Real de Santo Antonio nie zachwycił delikatnie mówiąc… Gdyby nie efektowna bramka (tzw. lob) Rogera Guerreiro w 80 minusie spotkania (który wg mnie grał jednak bardzo słabo) to praktycznie nie byłoby można nić ciekawego o tym meczu powiedzieć…
Po pierwsze widać jak na dłoni, że nasi reprezentanci (tj. gro z nich) nie grają na co dzień w swoich klubach. Brak polotu, brak pomysłu… No i klasa rywala też niewielka, a biorąc pod uwagę, iż w drugiej części spotkania zespół Walii grał w nie najmocniejszym swoim składzie to dopełnia to nędznego obrazu całości…
Zespół Polski w pierwszej części pierwszej połowy jedynie sprawiał lepsze wrażenie i wydawało się, iż w tym dniu coś z tego będzie… Jednak praktycznie druga część pierwszej połowy to jednak przewaga Walijczyków. Druga połowa była już bardziej wyrównana, ze wskazaniem na przewagę biało-czerwonych, no ale pamiętajmy, że na boisku nie było już Craiga Bellamy’ego, który w pierwszej połowie poważnie dał się naszym obrońcom we znaki.
Gra skrzydłami dalej wygląda mizernie, jak wyglądała. Z lewej strony ani Krzynówek, czy w drugiej połowie Smolarek nie zachwycili…. to samo z prawej strony, Rafał Boguski, czy Wojciech Łobodziński też tragedia…. Niestety w ataku Robert Lewandowski, czy Paweł Brożek także za specjalnie nie zachwycili… Jeśli miałbym kogoś wyróżnić to jedynie Mariusza Lewandowskiego, który bardzo solidnie pracował a i miał dwie doskonałe, jak dla niego sytuacje na zdobycie bramki, tj strzały z dystansu. Szkoda tylko, że niewykorzystane.
Co mnie bardzo martwi, to fakt, iż był to ostatni etap przygotowań do wiosennych meczów naszej reprezentacji w eliminacjach do MŚ w RPA. Gra naszej drużyny dalej jest nijaka, bez stylu, bez polotu.
Po meczu Beenhakker powiedział, że ma nadzieje, iż dzięki meczom na jesieni z Irlandią, a teraz z Walią udało sie znaleźć sposób na walkę z wyspiarskimi drużynami…. Szkoda, że chyba większość kibiców takiej nadziei nie ma :/